czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 2.

" Śmierć ukochanej osoby okrada nas z niezbędnego wewnętrznego ciepła. Albo może zdmuchuje stały płomień piecyka, wygaszając palnik." - Jonathan Carroll

April obudziła się stosunkowo wcześnie. Nie wyspała się, koszmary jej na to nie pozwoliły.
Kiedy już wyszła z łóżka, przeszukała Swoje rzeczy w poszukiwaniu czegoś, co mogłaby na Siebie założyć. Niestety z irytacją odkryła, że są tutaj ubrania których dawno już nie nosiła, wszystko w jaskrawych kolorach. Jedynie trzy czarne sukienki ratowały jej godność.
Założyła na Siebie jedną z nich, sięgającą stóp, obcislą w talii z niewielkim białym kołnierzykiem przy szyii, a włosy zaplotła w dwa warkocze dobierane.
Wyjrzała przez okno, a jej oczą ukazał się przepiękny widok.
Jak się okazało, rozlegał się stąd widok na wrzosowiska. Po wczorajszej pogodzie nie było już śladu, niebo prezentowało najpiękniejszy odcień błękitu.
Dziewczyna cicho wyszła z pokoju nie pewnie podążając w stronę schodów. Mijała zamknięte pokoje, nie wiedziała jeszcze co kryje się za ich drzwiami.
- Hej Nif! - Przywitał się Ernest, pojawił się nie wiadomo skąd, kiedy dziewczyna schodziła po schodach.
- Witaj wuju.- Odparła próbując się uśmiechnąć, jednak nie za bardzo jej to wyszło. Miało nadzieję, że nie zauważył jak bardzo nieudolny był jej uśmiech.
- Przygotowałem dla Ciebie owsianke jakiś czas temu, jednak nie chciałem Cie budzić. Chodź za mną.- Rzekł, najmilszym tonem jakim tylko umiał. Ukrywał swoje cierpienie, czy może nic nie czuł po stracie brata?
- Dziękuję, ale nie jestem głodna.
Chciałabym przejść się po okolicy, jeśli mogę.- Powiedziała cicho dziewczyna przyglądając się Ernestowi. Wyglądał na zmartwionego.
- Tak myślałem. W nocy narysowałem małą mapke dla Ciebie. Tak żebyś wiedziała gdzie co jest. - Westchnął wręczając April pomiętą kartke. - Wróć szybko, obiadu Ci nie odpuszczę. - Dodał, kiedy April szła już w strone drzwi.
Założyła Swoje czarne Vansy i szybko wyszła z domu.
Ruszyła prosto przed siebie.
Szła wąska ścieżką, pomiędzy wrzosami.
Było tutaj cicho i pusto, co bardzo ją cieszyło. Chciała być sama, musiała pozbierać myśli. Ciągle przed oczami miała widok szkarłatnej krwi i ciał rodziców leżących w niej. W pierwszej chwili myślała, że to jakiś żart... Cholerny żart. Była w takim szoku, że zaczęła się histerycznie śmiać, jednak szybko umilkła, upadając na kolana z niemocy która ją ogarnęła w tamtym momencie.
  April przysiadła na niewielkim kamiennym murku który znajdował się dość daleko od pałacyku. Zamknęła oczy próbując się uspokoić.
Zastanawiała się, jakim cudem pamiętała tylko moment kiedy odnalazła ich ciała oraz, kiedy wyprowadzano ją z domu. Przez jej głowę przeszła nawet myśl, że to ona ich zabiła, że do końca zwariowała. Miewała przecież dziwne sny ostatnimi czasy...
Westchnęła cicho, po czym zagryzła warge i ścisneła mocniej oczy, powstrzymując się przez płaczem.
Czuła tak ogromną pustkę.
Chciałaby cofnąć czas i uratować rodziców, lub zginąć razem z nimi.
Dlaczego jej nie zabito? Teraz mogła już tylko snuć domysły.
Skierowała się ku cudownej plaży. Gdyby była tu przed "tymi wydarzeniami", z pewnością naszkicowałaby ten krajobraz. Kochała to. Kiedyś... Niestety teraz wszystko to straciło sens. Jakaś część jej odeszła, zostawiając ogromną dziurę gdzieś tam w środku.
Szła powoli, zatapiając stopy w wilgotnym piasku, trzymając buty w lewej dłoni. Myśleliście kiedyś o tym, że można całkowicie przestać myśleć? Dam wam odpowiedź: nie można.

_____________

Witam. Taka mała prośba z mojej strony. Bardzo chciałabym prosić wszystkich czytelników o komentarze. Chciałbym wiedzieć, że ktoś czyta mojego bloga, a ktoś czyta napewno, co wynika z liczby wyświetleń. Z góry dziękuję! :)

6 komentarzy:

  1. Czytam i czekam na więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygujące. Cała ta historia pokręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybyś trochę przybliżyła kim jest April więcej informacji o niej :) reszta ma gusta <3

    OdpowiedzUsuń