"Dzień staje się najczarniejszą nocą, a noc koszmarem myśli, gdy człowiek w jednej chwilii traci kogoś, kogo kochał."
- Więc jak Ci się spało tej nocy?- Zapytał poważnie blondyn, a April zatrzymała się.
- Całkiem dobrze. - Odparła April, po długiej chwili, kiedy wracała już do rzeczywistości.
- Miałaś... koszmar?- Zapytał chłopak unosząc brew do góry.
- Skąd taki pomysł?
- Dziwnie reagujesz. Po prostu.
- Oh nie będę z Tobą rozmawiać. Ja nawet nie wiem jak ty się nazywasz!- Odparła dziewczyna ruszajac znów przed Siebie. Pragnęła zmienić temat.
- A jak chcesz żebym się nazywał?- Zapytał doganiając ją.
- Co to za pytanie?- Zdziwiła się April patrząc na niego jak na totalnego idiote. -Dobra nieważne. Jeśli masz już za mną iść to chociaż bądź użyteczny i zabierz tą cholerną torbę.- Dodała, wręczając mu Swój plecak. Chłopak bez słowa zarzucił go Sobie na ramię.
- Orion.
- Co?
- Orion, takie imię wiesz?
- Aaa tak... Ja jes...
- April Niflheim, wiem.- Przerwał jej, podkreślając drugie imię dziewczyny, próbując uśmiechnąć się przepraszająco. Już miała pytać skąd zna jej imiona kiedy przypomniała Sobię, że przecież Ernest rozmawiał z Orionem i to pewnie wuj nasał chłopaka na nią. Pewnie razem z ciotką postanowili załatwić jej znajomych. Śmieszne!
April skręciła na wrzosowiska- doskonale zdawała Sobię sprawę z tego, że ta droga jest dłuższa, jednak za bardzo lubiła tędy chodzić by móc się powstrzymać.
Kątem oka spojrzała na Oriona, który wiernie towarzyszył jej, już nic nie mówiąc. Jego rysy twarzy stały się ostrzejsze, miał mocno zaciśnięte zęby. Wyglądał przerażająco. Jakby zabił niejedną istote i planował zabójstwo kolejnej.
W tej zadumnie w którą wpadł jego oczy wydawały się być niebiesko- srebrne, mięśnie napinały się pod jego podkoszulkiem. April zadrżała, wyszeptując jego imię. Jego twarz w momencie rozluźniła się. Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
- Jeśli chcesz mnie zabić, zrób to od razu.- Rzekła stłumionym głosem, całkiem poważnie April.
- Jeśli chciałbym to zrobić, zrobiłbym to dawno temu.- Odprał śmiejąc się Orion. Przeczesał Swojego złote włosy palcami, rzucając w stronę April jedym z tych uśmiechów, pod wpływem którego dziewczyny rozpływały się z radości i podniecenia, udając się do nieba dla zauroczonych, galaretkowatych dziewczyn. Takie właśnie były dziewczyny wzdychające do Oriona, stając pod szkolnymi szafkami. Wyglądały jak cholerne chichoczące galaretki. April zaśmiała się na swoją myśl, głośno i krótko, ponieważ uświadomiła Sobię, że Orion uważnie się jej przygląda.
- Cóż to za uroczy dźwięk wydobył się z Twoich ust.- Zachwycił się, cmokajac przy tym.
Dziewczyna weszła do domu i czym prędzej udała się do swojego pokoju. Jak zwykle nie miała ochoty jeść. Wzięła długi prysznic po czym wskoczyła do łóżka, odpływając szybko.
Obudził ją jakiś trzask. Otworzyła oczy i... odkryła, że jest nie gdzie indziej jak w swoim starym domu, w swoim pokoju. Przerażona wstała z łóżka. Wybiegła wręcz ze swojego starego pokoju ruszając w stronę pomieszczenia w którym doszło do zabójstwa. Wbiegła tam w momencie w którym jej matka upadała na podłogę. Odór krwi i zapach deszczu i ziemi, które prawdopodobnie wpadły do domu przez drzwi, otwarte przez oprawców, uderzył ją natychmiastowo.
"Morderca był jeden" pomyślała Sobię April, kiedy dostrzegła ciemną postać stojącą obok okna, w które krople deszczu waliły niemiłosiernie jakby chciały dostać się do środka.
Postać przyglądała się uważnie April, jakby jej cierpienie napawało ją chorą radością. Postać niewiarygodnie szybko przybliżyła się do April i pochwyciła jej dłonie, jednak ostre szpony które miała zamiast paznokci poraniły ją i wtedy... April pod wpływem bólu którego doznała we śnie, obudziła się z krzykiem i płaczem sprowadzając tym sposobem do pokoju Ernesta.
Dlaczego te cholerne wspomnienia muszą do niej wracać w tak okrutny sposób? Za wszelką cenę próbowała wyrzucić je ze swojej świadomości. Przez całe pierwsze tygodnie płakała całymi dniami, a potem w milczeniu przemierzała pustkowia wyspy. Wiedziała, że rodzice nie chcieliby, żeby się poddała. I ona tego nie zrobi. Pomści ich. Z podwójną siłą. Teraz jest za słaba, ale przyjdzie taki dzień, że nikt jej nie powstrzyma.
Spóźniona Nif biegła na lekcję plastyki jak najszybciej potrafiła.
Wpadła do sali i ledwo wydusiła z Siebie przeprosiny. Usiadła za sztalugą i wiedziała, że z malowania dzisiaj nici. Westchnęła głośno, wpatrując się w białe płótno. Jej wczorajszy obraz zniknął gdzieś, więc rozejrzała się po sali w poszukiwaniach. Orion. Musiał wtrącić swoje trzy grosze i właśnie poprawiał jej włosy wyrazistym pomarańczem. Cicho podeszła do niego, biorąc przy tym niewielkie krzesełko i usiadła obok niego. Nie chciała przerywać mu pracy.
Czuła palący wzrok dziewczyn na swoich plecach. Gdyby mogły przepaliły by ją na wylot, zahaczając przy tym niewinnego pana Grega.
Kiedy Orion skonczył, nie przyglądał się swemu dziełu tylko April, która dokładnie analizowała jego pracę.
- Nie podoba mi się. - Rzekła powoli, zerkając na niego. - Moje włosy są rude, nie pomarańczowe.
- Ja uważam, że taki odcień najlepiej tu pasuje. Ale... Jak już kiedyś wspomniałem, nic nie jest w stanie oddać piękna twych włosów. - Wyszeptał nachylając się w jej stronę, chwytając delikatnie kosmyk jej włosów. April wstała jak poparzona, patrząc na niego złowrogo.
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Rób.- Wysyczała podkreślając każde słowo, po czym wyszła szybko z klasy uratowana przez dzwonek zwiastujacy przerwę.
Bardzo dobrze się to czyta, tak płynnie i spokojnie. Historia jak już wspomniałam zaczyna się rozwijać i poza tym jest potwornie tajemnicza. Powodzenia /D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciag oby pojawil sie szybko ;)
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie sie czyta tylko szkoda ze takie krotkie rozdzialy...ale cała reszta fantastyczna ! :D
Na jej miejscu tez bym się wkużyła na Orion!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się imiona bohaterów masz talent dziewczyno i ciesze się ze to piszesz :D
Akcja się rozkręca i to mega! Nie mogę doczekać się następnego ;)
Do następnego i weny życzę!