piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 8.

- To nie ja tu jestem ważny, tylko ty. - Odpowiedział w końcu Orion, poprawiając powolnym ruchem swoje włosy, które wydawały się świecic w dziwny sposób pod wpływem promieni słonecznych. April westchnęła głośno, ukrywając twarz w swoich dłoniach. To nie może być prawdą. Owszem, rodzice opowiadali jej wiele historii związanych z mitologią, jednak April nie zwracała na to uwagi, myśląc, że to tylko zafascynowanie rodziców mitologiami.
- Udowodnij mi, że nie kłamiesz. - Rzekła w końcu April prostując się.
Po jej głowie krążyły tysiące myśli, które kłóciły się między Sobą.
Orion wstał i spojrzał na nią z góry. Wyciągnął w jej stronę dłoń, ale April wstała bez jego pomocy, co chyba nie spodobało się chłopakowi, ale nie skomentował tego. Dziewczyna poprawiła Swoją sukienkę i spojrzała na niego.
- Wiem, że nie uwierzysz jeśli będziemy Ci tylko opowiadać o tym. Dlatego pokażę Ci. - Odparł tajemniczo Orion, patrząc prosto w oczy dziewczyny z których można było wyczytać strach przed nieznanym. Zignorował to i po strzepaniu kurtki z brudu nałożył ją na delikatnie ramiona dziewczyny.
Mocno przyciągnął ją do Siebie łapiąc ją za nadgarstki. April głośno wciągnęła powietrza i wstrzymała je przez chwilę.
- Wsłuchaj się w bicie naszych serc. Muszą stać się jednością. Skup się. - Wyszeptał Orion w jej włosy, ciągle mocno trzymając je nadgarstki, przylegając do niej. Jednak April nie mogła się skupić. Zamknęła oczy. Bliskość Oriona ją przerażała, ale ciepło bijące od niego zdawało się być kojące. Zapach jego skóry przyprawił ją o zawroty głowy.
Jego oddech, który czuła na swoim uchu ją rozpraszał. Jej serce biło szybko i wtedy poczuła, że Oriona również. W tym samym momencie poczuła jak dziwne ciepło rozlewa się po jej ciele, a chwilę po tym poczuła zimno. Uścisk Oriona z jej nadgarstków zelżał aż w końcu zniknął całkowicie.
April otworzyła oczy i zamarła.
Wszystko wokół niej zdawało się być czarno białe. Było tam niesamowicie zimno i ponuro.
April otuliła się kurtką Oriona i rozejrzała się w poszukiwaniach go.
Jednak dostrzegła tylko ogromną bramę, która stała pomiędzy lodowcami.
Brama Trupów, pomyślała dziewczyna, ruszając szybko w jej kierunku. Wszystko tutaj stało się dla niej logiczne, jakby mieszkała tutaj przez lata.
Stanęła przed bramą, trzęsąc się z zimna i uważnie przyjrzała się jej. Brama była czarna, stworzona jakby z miliona ludzkich czaszek. Dotknęła ich delikatnie i natychmiastowo poczuła, że pomimo farby, którą pokryta jest brama, łatwo można wyczuć, że kości są prawdziwe.
Zadrżała, nie tylko pod wpływem tego co odkryła, ale także pod wpływem wszechogarniającego zimna.
April przeszła przez bramę ciągle drżąc, nasłuchując jakiegokolwiek dźwięku, wypatrując jakiekolwiek żywego stworzenia, ale jedyne co słyszała to bardzo cichy szelest pod jej stopami kiedy robiła kolejne kroki. April zastanawiała się, gdzie jest Orion, ale po chwili zdała Sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie tylko ona może tutaj być.
  April w oddali zauważyła dwie rzeki, które płynęły w przeciwnych kierunkach do Siebie. Zanim znów dziewczyna zrobiła jakiś ruch jej drogę zastąpił olbrzym z trzema głowami który wpatrywał się w nią.
- Jesteś jeszcze piękniejsza, niż mówiono, że będziesz.- Odezwała się jedna z głów, uśmiechając się szeroko.
-  Przestań. Pojawiła się zbyt późno, może to nie ona?- Odezwała się druga głowa, spoglądając na dziewczynę złowrogo.
- Jesteś Hrimgrimnir?- Zapytała April, patrząc na obrzydliwe obliczę olbrzyma. Obie głowy  pokiwały zgodnie. Trzecia nie odzywała się, uważnie mierząc April wzrokiem.
Dziewczyna nie chciała okazac strachu, więc stała w miejscu z rękami spuszczonymi wzdłuż ciała.
- Jesteś sama?- Zapytała w końcu trzecia głowa, której głos był inny niż dwóch pozostałych. Bardziej przerażający, odbijał się echem po czeluściach Niflheimu.
- Nie.- Odparła szybko April... Zdecydowanie za szybko. Olbrzym wściekł się w momencie i ruszył w jej stronę.
- Ty tu jesteś, a nie powinieneś istnieć!- Wykrzyczała dziewczyna wciąż stojąc w miejscu, zamykając oczy. Przygotowała się na cios, ale zapanowała cisza.
- Dopóki ktoś w nas wierzy- istniejemy.- Odparły wszystkie głowy równocześnie. -Twoja..- Chciały dodac, ale wszystko przed oczami dziewczyny rozpłynęło się i... obudziła się otoczona przez coś niesamowicie ciepłego. Dopiero teraz uświadomiła Sobie jak zimno jest w Niflheimie. No tak, przecież to kraina zimna i wiecznego lodu. W momencie wróciła do rzeczywistości i uderzył w nią zapach deszczu. Jak oparzona odskoczyła od Oriona, który przytrzymywał ją w Swoich ramionach. Otworzyła oczy, głośno nabierając powietrza w płuca. Światło kuło ją niemiłosiernie w oczy, a płuca piekły jakby oddychała po raz pierwszy. Tylko słońce zdawało się nieść ukojenie, ogrzewając ją. Zachwiała się, ale Orion podtrzymał ją przed upadkiem.
- Dziękuję.- Odparła cicho April, kiedy już wszystko zdawało się być w porządku.
- Teraz mi wierzysz?- Zapytał, również cicho Orion nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
- Tak, ale dlaczego... dlaczego nigdy wcześniej tam nie byłam?
- Każda nasza "moc" działa lepiej kiedy jesteśmy blisko Siebie. Ty nie chciałaś dostać się tam, bo nie wiedziałaś o tym, że posiadasz taką moc, prawda? Ale teraz ja byłem obok i ja tego chciałem... Jakby za Ciebie. Tylko musiałaś odnaleźc to dziwne połączenie między naszymi duszami. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Myśl po prostu, że w jakiś sposób jesteśmy jednością.- Mówił Orion pomału, zastanawiając się nad każdym słowem. April zaczęła się głośno śmiać.
- To jest jakaś prowokacja... Próbujecie zrobić ze mnie wariatkę! Nie...nie! Tego wszystkiego jest za wiele jak dla mnie!- Śmiech przerodził się w płacz.
Szybkim krokiem ruszyła wąską ścieżką w głąb lasu. Chciała jak najszybciej wrócić do Swojego starego życia, nawet jeśli nie będzie w nim jej rodziców.
  April wróciła do domu po zmoroku razem z Orionem, który chciał przedyskutować to wszystko jeszcze raz z nią w obecności jej rodziny. Dziewczyna jednak nie miała na to wszystko ochoty i kiedy tylko weszli do domu pobiegła do Swojego pokoju, zamykając się w nim. Nie chciała mieć z tym nic wspólnego. Kompletnie nic! Niech Orion sobie sam radzi...Cholerny Orion! Teraz nienawidziła go jeszcze bardziej niż wcześniej.
  Na całe szczęście nikt nie dobijał się do jej drzwi, więc April wyjątkowo zmęczona zasnęła skulona jak małe dziecko.
 
Kolejne tygodnie szkoły zdawały się być wybawieniem dla April. Orion opuszczał zajęcia, więc teraz tylko tutaj nikt jej nie męczył jej "przeznaczeniem". Wuj Ernest postanowił nauczyć April walki wręcz poświęcając na to praktycznie całe popołudnia.
Wuj, jak i April byli bardzo zdziwieni tym, jak dobrze idzie nauka dziewczynie. Urodzona wojowniczka.
  Dziewczyna przemierzała korytarze szkoły obładowana Swoimi obrazami. Ostatnimi czasy jej wena zaskakiwała wszystkich. Tyle stworzyła obrazów, że połowę kazano jej wziąć do domu.
April mało co widziała poprzez włosy które jak zwykle żyły własnym życiem i zakrywały jej całą twarz, a ona nie miała jak ich ogarnąć, bo ręce miała zajęte.
- Ohh Skarbie pozwól, że Ci pomogę!- Odezwał się ktoś w końcu... Nie kto inny jak Orion oczywiście. April nie powiedziała nic, tylko wcisnęła mu wszystkie obrazy. Chce pomóc to niech nosi wszystkie!
- Myślałam, że jesteś chory. - Rzekła dziewczyna kiedy schodzili już po schodach.
- Musiałem wyjechać, ale to nie ważne. Byłem u Ernesta i zastanawialiśmy się co z Tobą dalej.
Obronić się potrafisz i podobno świetnie Ci już idzie. Doszliśmy do wniosku, że z Twoją gracją idealny dla Ciebie będzie łuk. Co ty na to?-
Mówił szybko Orion, nogą otwierając Sobie drzwi. -Jestem samochodem. - Dodał szybko kierując swoje kroki w stronę parkingu.
- Ja i strzelanie z łuku? Błagam Cię Orion...
- Uważamy, że to idealne dla Ciebie! Spróbujesz, zobaczymy co z tego wyjdzie. Nauczę Cię wszystkiego.
- Nauczysz? Niee...
- Niestety złotko, jesteś na mnie skazana. Będę czerpał korzyści z Twojego cierpienia. - Zaśmiał się głośno, podchodząc do czarnego, matowego Dodge Challenger'a 392.
- Mam klucz w tylnej kieszeni spodni, wyciągniesz proszę? - Poprosił Orion, uśmiechając się szeroko, unosząc brew do góry.
- W marzeniach. Radź Sobie sam. -Odparła April opierając się o samochód.
- Kotek no proszę, niosłem Twoje obrazy. - Prosił nadal Orion.
- Dobra! Ale masz nazywać mnie tylko i wyłącznie moimi imionami! - Powiedziała głośno April wyciągając klucz. Otworzyła bagażnik i nie czekając aż Orion spakuje wszystko usiadła na miejscu pasażera.
- Na razie jedziemy do mnie. Wieczorem odwiozę Cię do domu. - Powiedział Orion, włączając radio głośno, z piskiem opon ruszając z parkingu.

Przepraszam za wszelkie błędy, post nie został sprawdzony pod względem treści. :(
Nowy Post= 10 komentarzy! :)

7 komentarzy:

  1. Mam ostatnio sporo czasu. Dużo czytam. Może zbyt dużo. Nie powiem jednak, że mogę się oderwać. To co piszesz jest niewiarygodnie inne i niezwykle dobre. Nie przejmuj się błędami. Z biegiem czasu będą znikać i tracić znaczenie. Just be. /ténèbres

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na więcej �� mam nadzieję że w krótkim czasie pojawi się ciąg dalszy ... Wszystko zaczyna nabierać co raz więcej kolorow....Czy April poczuje coś do Oriona czy dalej bedzie jej obojętny ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej nareszcie! Czekałam na tego posta!
    Super! Akcja toczy się dalej a Orion z jednej strony mnie przeraża a z drugiej bardzo go lubię :P
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale! Właśnie oto chodziło mi w postaci Oriona. Z jednej strony ma zdobywać sympatię czytelników, a z drugiej ma być trochę przerażający, tajemniczy! :)

      Usuń
  4. Historia nabiera coraz ciekawszych kolorów. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Orion genialny! April genialna! Rozdział genialny! :-) z niecierpliwością czekam na następny! :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia nabiera rumieńców xd na to czekałam xd weny życzę :-)

    OdpowiedzUsuń